Cassini zbliża się do księżyca Saturna Daphnisa

Cassini zbliża się do księżyca Saturna Daphnisa

Podczas gdy misja z powodzeniem przesuwa się po pierścieniach gazowego giganta, udaje mu się śledzić najmniejsze szczegóły w interakcjach cząstek pierścieni i grawitacji małego satelity.

Ryzykowne przejścia aparatu między pierścieniami już się opłacają, zapewniając piękne i spektakularne widoki, które do tej pory ukrywały się przed naszymi oczami. Ale teraz obserwacja Daphnis umożliwiła uchwycenie drobnych procesów przeprowadzanych podczas pracy w pierścieniach.

Po przepłynięciu systemu Saturn od 2004 r. Misja Cassini w NASA wzbogaciła nas o niesamowite ramy pozornie płaskich pierścieni. Kamera zrobotyzowanej sondy zdołała uchwycić zmarszczki i fale spowodowane grawitacją małych księżyców znajdujących się w licznych szczelinach pierścieniowych. W jednej szczelinie 26 mil Keeler Gap przemierza księżyc o szerokości 5 mil. I to bardzo wpływa na małe cząsteczki na krawędziach szczelin.

Ukośny kąt widzenia jest nieco mylący. Nie patrzymy w dół na płaszczyznę pierścienia, ale widzimy satelitę z boku. Fale są na pierwszym planie, więc zmarszczki podnoszą się i opadają, gdy księżyc obraca się na swojej orbicie. Różnica wydaje się także węższa niż rzeczywista szerokość 26 mil. Cassini miał 17 000 mil od satelity 16 stycznia, kiedy zrobił to zdjęcie. Wcześniej w 2009 r. Urządzenie wykryło już te fale, choć z daleka, gdy gazowy gigant przeszedł przez równonoc. Następnie płaszczyzna pierścieniowa stała równolegle do kierunku światła słonecznego, co pozwalało na rzucanie cienia na pionowe konstrukcje:

Cassini zbliża się do księżyca Saturna Daphnisa

Daphnis i fale, które stworzyła w 2009 r., Kiedy sonda Cassini zbliżyła się do 414 000 mil.

Dokładna inspekcja ujawnia wcześniej niezauważone szczegóły. Na szczególną uwagę zasługuje wąski grzbiet, który wydaje się wyginać wokół równika, oraz gładka warstwa pokrywająca powierzchnię - znaki dzielone przez inne cykliczne satelity Atlas i Pan. Ponadto widoczne widoczne kratery dowodzą, że nawet najmniejsze przedmioty nie są chronione przed uderzeniami.

Inną cechą jest cienki strumień zakurzonego materiału po lewej stronie satelity. Jest to prawdopodobnie gromada pyłu, ciągnąca się z luki i rozprzestrzeniająca się w przestrzeń.

Chociaż misja Cassini zakończy się we wrześniu, rozbijając się na planecie, nadal będziemy widzieć wiele interesujących rzeczy. A sam fakt przejścia aparatu między pierścieniami jest prawdziwym wyczynem, który nie ma jeszcze analogów.

Komentarze (0)
Szukaj