Dlaczego nie wrócimy do badania piekielnej powierzchni planety Wenus?

Dlaczego nie wrócimy do badania piekielnej powierzchni planety Wenus?

Po raz pierwszy 40 lat temu w październiku wykonano zdjęcia planety Wenus. Obrazy są tworzone przez statek kosmiczny Venera-9. Okazało się, że powierzchnia piekielnego świata jest nie tylko rozżarzona, ale także pod wielką presją.

Związek Radziecki w latach 70. i 80. wysłał kilka pojazdów na jego powierzchnię. Najdłuższy okres, w którym udało im się przeżyć, wynosił dwie godziny. Czy możemy zrobić coś, aby wydłużyć czas potrzebny na badania planety Wenus? Jeffrey Landis, specjalista NASA, uważa, że ​​w końcu rozwój technologii na to pozwoli.

Landys jest naukowcem, który pracuje z najbardziej zaawansowanymi rozwiązaniami. Jego zdaniem konieczne jest przestudiowanie Wenus i nalega, aby projekt NASA Glenna Research został opanowany. Przez wiele lat Landis był zaangażowany w rozwój pojazdu terenowego Zephyr, który można poruszać po powierzchni planety za pomocą energii wiatru. Niedawno Geoffrey i jego koledzy z NASA Glenn rozpoczęli prace nad stworzeniem środowiska, które będzie zbliżone do tego, co faktycznie istnieje na planecie Wenus. Daje to naukowcom możliwość przetestowania pojazdu terenowego.

W wywiadzie dla Discovery News Landis przyznał, że lądowanie na planecie byłoby dość trudne, ponieważ temperatura jest wyższa niż w zwykłym piekarniku. W takiej temperaturze elektronika z komponentami krzemowymi nie będzie działać, a twórcy robotyki staną przed głównym zadaniem znalezienia rozwiązania tego problemu. Krzem ma tendencję do utleniania się w gorącym ośrodku, a dzięki uszkodzeniu jego struktury elektrony penetrujące z zewnątrz naruszają jego przewodnictwo. Przedstawił kilka pomysłów, jak tego uniknąć. Jednym z pomysłów jest użycie węglika krzemu, który jest półprzewodnikiem i może pracować w wysokich temperaturach. Nadal możliwe będzie zabezpieczenie elektroniki przed przegrzaniem za pomocą płaszcza chłodzącego, ale musi on być wykonany z dość trwałego materiału, aby wytrzymać ogromne ciśnienie.

Możliwe jest również, że w przyszłości naukowcy w dziedzinie robotyki będą w stanie zapewnić, że urządzenia w ogóle nie będą dotykać powierzchni. Inna grupa naukowców z projektu NASA Langley Research Center sugerowała, że ​​małe statki z ludźmi mogą prowadzić badania na planecie w umiarkowanych szerokościach geograficznych, gdzieś na wysokości 35 km - 50 km nad powierzchnią, ponieważ ciśnienie atmosfery na tej wysokości znacznie się zmniejsza i staje się podobne do ziemski. Z tego powodu zmienia się także jego skład. Jeśli dwutlenek węgla dominuje nad powierzchnią, to im dalej od niego, tym bardziej atmosfera jest nasycona tlenem.

Jeffrey Landis uważa, że ​​zamiast wysyłać statki kosmiczne na Marsa, który jest już intensywnie badany za pomocą łazika, musisz zbadać Wenus. Planeta jest pełna tajemnic, których badanie jest niezbędne dla ludzkości, nawet pomimo wysokich kosztów z tym związanych. W górnej atmosferze jest pełno cząstek pochłaniających światło ultrafioletowe. Nikt nic o nich nie wie. Niektórzy naukowcy wysuwają niesamowite teorie, że są to mikroby, a nawet formy życia. Landis mówi, że w niższych warstwach planety silne wiatry wieją z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę. I dodaje, że kiedy uzyskamy pełny obraz atmosfery Wenus, możemy dowiedzieć się więcej o efekcie cieplarnianym i jego wpływie na Ziemię.

Czas trwania satelity Venus Express upłynął niedawno. Jak dotąd nikt nie jest zainteresowany wysyłaniem innych statków kosmicznych na orbitę planety Wenus, z wyjątkiem japońskiej firmy Akatsuki. Firma wysłała już tam swój satelitę w 2010 r., Ale z powodu problemów z silnikiem przeszedł obok. W związku z tym ponownie wyślą to samo w grudniu. NASA rozważa również dwie propozycje proponowanych misji na Wenus, są one zakwalifikowane pod koniec zeszłego miesiąca.

Komentarze (0)
Szukaj