Privilege do latania z Johnem Glennem

Privilege do latania z Johnem Glennem

John Glenn i załoga STS-95 wykonują tradycyjne zdjęcie lotnicze. Komandor Kurt Brown jest po prawej stronie. Zgodnie z ruchem wskazówek zegara: pilot Stephen Lindsey, dowódca ładunku Stephen Robinson, astronauta ESA Pedro Duque, japoński kosmonauta Chiaki Naito-Mukai i inżynier lotu Scott Parazinski (NASA)

Astronauta NASA Stephen Robinson wspomina szansę towarzyszenia jednemu z bohaterów z dzieciństwa 77-letniego Glenna podczas rekordowej misji wahadłowca.

Stephen miał 6,5 lat, kiedy John Glenn, były pilot piechoty morskiej, wszedł na pokład „Przyjaźni 7” w 1962 r. Do misji kluczowej dla bezpieczeństwa narodowego Ameryki.

35 lat później Robinson spotkał swojego bohatera w najbardziej nieoczekiwanym miejscu: Glenn, który odszedł z NASA dawno temu i miał zakończyć swoją 24-letnią karierę polityczną, miał wkrótce wylecieć w kosmos, ale tym razem jako przedmiot badań na pokładzie wahadłowca Discovery w misji STS -95. Robinson, już sam astronauta, był odpowiedzialny za eksperyment.

„Byłem taki zdenerwowany”, powiedział. „Myślałem, że mam niewiarygodne szczęście nie tylko zobaczyć amerykańską ikonę, ale także powiedzieć mu, co robić. Ale czuł się swobodnie, więc praca przebiegła dobrze i zostaliśmy bliskimi przyjaciółmi. ” Minęło ponad 36 lat od 5-godzinnego lotu Glenna po planecie. Ale nie zapomniał o umiejętnościach i naturalnie wszedł w kosmos.

„Był jedynym, który nie wydawał się nowy” - powiedział Robinson.

Privilege do latania z Johnem Glennem

Glenn wykonuje pracę kamery w kokpicie wahadłowca podczas misji w 1998 r. Na pokładzie promu kosmicznego Discovery (NASA)

Podczas lotu Robinson i jego załoga bombardowali Johna pytaniami o to, jak był na Przyjaźni 7 io jego doświadczeniu. „Podczas opowieści nie wydawał się być chełpliwym. Interesował się nie przeszłością, ale przyszłością. I widziałem jego pragnienie zmiany wszystkiego na lepsze ”- powiedział Robinson.

Kluczową różnicą między lotami była liczba osób na pokładzie. Przyjaźń 7, która stworzyła trzy orbity wokół Ziemi i wylądowała w oceanie, była pojedynczym statkiem. Transfer STS-95 ma 6 członków. Chociaż Robinson dodał, że było ich prawie 7, ponieważ obecność żony Glenna, Annie, była odczuwana przez cały czas.

„Nigdy nie widziałem dwóch ludzi bliżej niż oni” - powiedział Robinson. „Nie widzielibyśmy, żeby John stał się tym, kim byłby, gdyby nie Ann Glenn ... Te relacje stały się podstawą jego wielkości”.

Inną różnicą jest zdolność Glenna do rzeczywistego doświadczania zerowej grawitacji i cieszenia się widokiem z wysokości 340 mil ponad planetą. Podczas pierwszego lotu był zapięty i nie miał dostępu do okien. „Był taki szczęśliwy. Jego marzenie się spełniło. Po powrocie na orbitę nie mogliśmy przestać patrzeć na radość tego faceta - dodał Robinson.

Privilege do latania z Johnem Glennem

Podczas misji STS-95 Glenn stał się obiektem nauki. Naukowcy chcą dowiedzieć się, jak zmienia się ciało w warunkach mikrograwitacji (NASA)

Pewnej nocy po obiedzie Robinson zauważył coś w kabinie załogi promu. Poniżej światła świeciło i Glenn właśnie unosił się, wyglądając przez okno. „Było cicho, ciemno i tak pięknie. Zapytałem Johna, co robi. I nawet się nie odwrócił. Powiedziałem tylko, że jest w kościele ”.

Glenn zmarł w czwartek w 95 roku życia. Później tego samego dnia jego rodzina i koledzy z Ohio University poinformowali, że wyjechał spokojnie i „opuścił Ziemię po raz trzeci jako szczęśliwy i samozrealizowany człowiek”.

Komentarze (0)
Szukaj