Naukowcy uważają, że fale grawitacyjne, o których po raz pierwszy mówił Albert Einstein, wypchnęły czarną dziurę z centrum galaktyki.
Substancja w czarnych dziurach znajduje się tak ciasno, że światło i inne promieniowanie elektromagnetyczne nie mogą wydostać się ze szponów swoich pól grawitacyjnych. Ale przedmioty wciąż pozostawiają zauważalne ślady na otaczającym gazie, gwiazdach i galaktykach.
Betonowa dziura jest oddalona od nas o 8 miliardów lat świetlnych. Według wstępnych obliczeń, dla jego przemieszczenia, w jednej chwili zabito 100 milionów gwiazd supernowymi. Ten efekt można powtórzyć, gdy zderzą się dwa małe supermasywne czarne dziury. Istnieje opinia, że właśnie to stworzyło fale.
Odkryta czarna dziura waży ponad miliard słońc. Było to najlepsze potwierdzenie możliwości połączenia supermasywnych czarnych dziur.
„Wyglądało na to, że widzimy coś niesamowicie dziwnego” - powiedział Marco Ciaberg z Space Telescope Institute (STScI) i Johns Hopkins University.
„Korzystając z teleskopu Hubble'a, badania cyfrowego Sloan i obserwatorium rentgenowskiego Chandra, uzyskaliśmy tylko jedną możliwą historię tła” - dodał. „Okazało się, że otrzymaliśmy znacznie więcej promieniowania rentgenowskiego, ultrafioletowego i bliskiej podczerwieni niż jakakolwiek inna czarna dziura”. Po raz pierwszy fale grawitacyjne znaleziono dopiero w zeszłym roku. Dokonano tego za pomocą laserowego interferometrycznego obserwatorium fal grawitacyjnych (LIGO). Złapała charakterystyczną wibrację dwóch czarnych dziur słonecznych połączonych w jedną wielką. Albert Einstein wspomniał o tych falach ponad 100 lat temu. Przypominają zmarszczki, jak ten, który tworzy się, gdy ciężki kamień jest wrzucany do wody.
Po przeanalizowaniu danych stało się jasne, że mamy do czynienia z kwazarem znajdującym się daleko od jądra galaktyki. Kwazary to niezwykle jasne, odległe obiekty, które żywią się czarnymi dziurami.
„Wydawało mi się, że zauważymy wiele jednoczących i niestabilnych galaktyk wokół kwazarów. Ale zaskakujące było natknięcie się na kwazar, który został odepchnięty na bok od jądra. Ponadto galaktyka również została prawidłowo uformowana ”- mówi Chiaberg.
Okazało się, że znaleziona czarna dziura znajdowała się 35 000 lat świetlnych od centrum. Nadal hamuje z prędkością około 4,7 miliona mil na godzinę.
Ta prędkość wystarczyłaby, by dostać się z Ziemi na Księżyc w 3 minuty. Jeśli sytuacja się nie zmieni, czarna dziura pożegna się z jej galaktycznymi granicami w ciągu 20 milionów lat.
Chiaberg uważa, że połączenie dwóch galaktyk było etapem przygotowawczym do wydalenia czarnej dziury. Gdy obie galaktyki połączyły się, ich czarne dziury zajęły centrum nowo utworzonej galaktyki eliptycznej. To zaczęło tworzyć fale w przestrzeni i czasie. Podejrzane czarne dziury różniły się wielkością i szybkością obrotu. Z tego powodu przestrzenne fale nabierały siły w jednym wybranym kierunku. Gdy zderzyły się, fale grawitacyjne zniknęły, a nowo utworzony gigant odbił się w innym kierunku od najsilniejszych fal.
„Masa i kierunek obrotu czarnych dziur przed połączeniem wpływają na zmianę w zwykłej symetrii” - powiedział Colin Norman, astrofizyk z Johns Hopkins University. „Dlatego takie obiekty są tak rzadkie”.
Pewnego dnia przyszłe obserwatoria będą miały wystarczającą moc do wykrywania fal grawitacyjnych z supermasywnych fuzji czarnych dziur i innych zjawisk o wyższej energii.