„Interstellar Hackathon” oznaczył naszą drogę do gwiazd

„Interstellar Hackathon” oznaczył naszą drogę do gwiazd

W nagrodzonym Oscarem filmie Social Network z 2010 roku jest jedna znana scena. Odbywa się w akademiku na Harvardzie w pokoju Marka Zukenberga (Jesse Eisenberg), gdzie podobno przedstawia się imprezę. Grupa młodych ludzi siedzi przy stole. Nie odrywając wzroku od laptopów i palców od klawiatury, nieustannie stukają w coś, myjąc go wszystkimi szklankami alkoholu. Mają za mało czasu, w którym trzeba mieć czas na złamanie kodu, zanim zostaną zauważone. Uczniowie zgromadzili się wokół głośno i wesoło ich wspierają. W końcu im się to udało, a zwycięzca przewodzi nowemu start-upowi, który później zostanie nazwany Facebook.

To, co zrobił Zuckenberg, było tylko niewielką częścią „Hackathonu”, by mówić o 5 osobach.

„Hackathon” lub „hacking” natychmiast powoduje pojawienie się tych bezimiennych cyberpunktów, które naruszają bezpieczeństwo systemu, aby złowieszczo kraść poufne dane. Może też natychmiast przypomnieć komuś, jak David Lightman (Matthew Broderick), genialny uczeń pierwszej klasy w filmie „War Games” z 1983 roku, który przypadkowo rozpada się na superkomputer wojskowy podczas gry.

W rzeczywistości wszystko już nie jest.

Słowo nabrało zupełnie innego znaczenia w naszych czasach. Stał się personifikacją kreatywnego karnawału siedzącego na kofeinie, gdzie biznesmeni różnych pasków spotykają się i rozwiązują różne problemy w szybkim tempie, aby wymyślić kawałek nowego oprogramowania, nowe urządzenie, zupełnie nowy biznes, a nawet nowy przemysł. To także podatny grunt dla rekrutacji talentów, nawiązywania kontaktów, aw niektórych przypadkach powrotu do domu z nagrodami pieniężnymi.

„Interstellar Hackathon” oznaczył naszą drogę do gwiazd

Co więcej, koncepcja rozszerzyła się poza krzemową bazę technologii rozruchu. Interstellar Icarus to niekomercyjna przestrzeń dla gwiazd badawczych. Oznacza to, że jest jeszcze jeden krok, aby zmienić „Kongres statków kosmicznych” w formę hackathonu.

Począwszy od piątku, 4 września, kampus Drexel University of Philadelphia będzie rozmawiał ze zbiorową energią galaktyki (ułaskawienie kalamburów), czyli kosmicznymi dziewicami, futurystami, technologami, inżynierami i entuzjastami. Ta cała firma zbierze się na tzw. Burzę mózgów.

Przez cały weekend odbędzie się specjalna konwencja. Ogromna liczba zespołów zagłębi się w tematykę przestrzeni międzygwiezdnej i będzie walczyć z poważnymi problemami tak aktywnie, jak gdyby opanowała to wszystko w nowej grze wideo.

Tylko gracze są celebrytami, począwszy od takich dziedzin, jak archeologia w technologii kosmicznej, a skończywszy na planowaniu urbanistycznym w science fiction. I tutaj nie zdobywają punktów gry, ale podejmują ważne decyzje, które wpływają na przyszłość Ziemi.

To wydarzenie (myślę, że na Comic-Con można spotkać astronomiczną konferencję naukową) szuka, co może wydawać się niemożliwe dla wielu, aby wysłać ludzkość do najbliższych sąsiadów gwiazd znajdujących się w odległości około czterech lat świetlnych (abyście zrozumieli, jeden rok świetlny jest prawie 6 000 000 000 000 mil) I marzą, aby być w czasie do 2100 roku er W pewnym sensie wydaje się, że jest to przedwczesne pragnienie wyjścia poza Układ Słoneczny, kiedy nawet nie wróciliśmy na Księżyc po raz drugi i nie odwiedziliśmy Marsa. Ale każda historia ludzkiej inteligencji miała swój początek. Zachód nadal nie wiedziałby o istnieniu Chin, gdyby nie wenecki kupiec Marco Polo, który wyruszył w epicką podróż, przepłynął przez Lewant, przeszedł przez piramidy i wzdłuż gorących piasków pustyni Gobi i nie dostał się do Imperium Mongolskiego, opisując wszystko .

Po wszystkich rozmowach mówcy są podzieleni na grupy i komunikują się ze studentami. Mówią o interesujących tematach, jak im się wydaje: omawiają twierdzenia, różne równania, robią techniczne bazgroły, podsumowują i analizują tabele, każą im zapisywać refleksje na temat spodni moleskin. W wolnym czasie starannie rozważają możliwość stania się najpotężniejszym państwem gwiezdnym.

Pod koniec zamknięcia nikt nie oczekuje, że statek zostanie zbudowany natychmiast, spełniając parametry i wymagania. Celem międzygwiezdnego Ikara jest popychanie ludzi w tym kierunku. Nikt nie powinien natychmiast połykać „czerwonej pigułki”, jak w Matrycy. Ale kiedy wszystko się skończy i ludzie pójdą do wyjścia, jest nadzieja, że ​​ich postrzeganie pozostanie otwarte jeszcze szerzej. I że nadal robiliśmy kolejny krok w kierunku „Stulecia międzygwiezdnego”.

Komentarze (0)
Szukaj