Komety znajdują się poza Układem Słonecznym

Komety znajdują się poza Układem Słonecznym

Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology zarejestrowali ogony pyłu 6 egzokomów, obracając się wokół gwiazdy oddalonej od nas o 800 lat świetlnych. Te lodowe i kamienne kule osiągnęły parametry komety Halleya i poruszały się z prędkością 100 000 mil na godzinę, zanim się wyparowały. Są to jedne z najdrobniejszych przedmiotów znajdujących się poza naszym systemem.

Odkrycie to potwierdza po raz pierwszy możliwość fotometrii tranzytowej - metody, dzięki której jest ona stosowana do obserwacji gwiezdnej luminescencji. Dipy umożliwiają śledzenie zdarzeń tranzytu - przejścia przed gwiazdą planety lub innych obiektów.

Konkretne wydarzenie doprowadziło do odkrycia ogona komety, blokując 1/10 procent światła gwiazd. Zaskakujące jest, że takie maleńkie ciała można dostrzec tylko dzięki obecności ogromnej liczby fragmentów.

Ogromne odległości

Dane z teleskopu kosmicznego Kepler uruchomionego w 2009 r. Wykorzystano do wykrywania. Przez 4 lata jednostka monitorowała 200 000 gwiazd w poszukiwaniu wydarzeń tranzytowych. Obecnie w tej recenzji znaleziono listę 2400 egzoplanet. Najmniejszy osiąga 1/3 wielkości ziemi. Komety mają długość kilku boisk piłkarskich.

Jednak 18 marca jeden z astronomów-amatorów obejrzał zdjęcia Keplera i zauważył kilka niezwykłych cech. W styczniu wysłał skanowanie wszystkich danych przez 4 lata, aby sprawdzić każdą gwiazdkę. Unseen before

Dla astronoma było ważne, aby znaleźć coś niezwykłego, czego nie zauważyły ​​algorytmy komputerowe. Przede wszystkim przeszkadzały mu pojedyncze przejścia w świetle gwiazd, które zdarzają się tylko raz, co wyklucza przypadek planety.

Podczas wyszukiwania udało nam się odkryć trzy pojedyncze przejścia wokół KIC 3542116 - słaba gwiazda oddalona o 800 lat świetlnych. Musiałem poświęcić dużo czasu na uświadomienie sobie tego, co zobaczyłem, ponieważ wcześniejsi naukowcy nie spotkali się z tym.

Przy typowej rozpiętości planetarnej wynikowa krzywa światła przypomina „U”. Nowe krzywe okazały się jednak asymetryczne z ostrym spadkiem i stopniowym wzrostem. Naukowcy zdali sobie sprawę, że ten obraz przypomina rozkładającą się planetę z długimi ścieżkami gruzu. Ale planeta wciąż musiała odejść, ale tego nie zaobserwowano.

Potem doszli do wniosku, że może to być obiekt zbliżający się do gwiazdy i wyparowujący. Jedyną znaną opcją jest kometa. Obliczenia wykazały, że komety zablokowały 1/10 procent światła gwiazd. Uważa się, że 6 egzoplanet było bardzo blisko gwiazdy w ciągu ostatnich 4 lat, rozpadając się na kilka miesięcy przed nadejściem.

To odkrycie doprowadziło do ciekawych pytań: „Dlaczego w wewnętrznych systemach jest tak wiele komet?” I „Czy nie są przedstawicielami epoki ekstremalnego bombardowania?”. Naukowcy planują odpowiedzieć na nie przy pomocy przyszłej misji TESS.

Komentarze (0)
Szukaj