Ilon Musk jest gotowy na pokrycie Ziemi Internetem bez ryzyka zanieczyszczenia orbity

Ilon Musk jest gotowy na pokrycie Ziemi Internetem bez ryzyka zanieczyszczenia orbity

Ambitny projekt Ilon Musk mający na celu stworzenie dostępnego Internetu dla całej planety przygotowuje się do realizacji w nadchodzących latach. Ale co z ogromną liczbą wysłanych satelitów? Czy to nie pogarsza sytuacji z odpadami z orbity?

Internet dla wszystkich!

W 2015 roku SpaceX ogłosił nowe pragnienie - stworzenia systemu łączności satelitarnej, który obejmie cały świat. Tak, w jakiś sposób Ilon Mask nie tylko potrafi wystrzelić rakiety w kosmos, opracować plany kolonizacji planet, wykopać tunele i stworzyć samochody elektryczne Tesla, ale także rozszerzyć możliwości Internetu.

Zaledwie rok temu firma wysłała dwa satelity testowe do przyszłego systemu Starlink. Ale musisz zrozumieć, że przyszła sieć powinna liczyć 12 000 satelitów wystrzelonych na orbitę prawie ziemską do połowy 2020 roku.

Problemy i perspektywy

Ilon Musk jest gotowy na pokrycie Ziemi Internetem bez ryzyka zanieczyszczenia orbity

Pomysł naprawdę wydaje się interesujący. Obecność klastrów satelitarnych wokół planety i stacji odbiorczych znajdujących się na Ziemi umożliwi osiągnięcie zasięgu planetarnego z prędkością transmisji do 1 GB na sekundę! Każda wioska, opuszczone miasto, statek morski lub miejsce zapomniane przez wszystkich będą dostępne dla wysokiej jakości komunikacji.

Ale sceptycy nie zapominają wskazać słabych punktów. Przede wszystkim konieczne jest opracowanie przejrzystego systemu kontroli orbiterów, który nie powinien kolidować. Ponadto konieczne będą regularne aktualizacje. Mówimy o dziesiątkach milionów dolarów wydanych na premiery i tworzenie nowych urządzeń. Szczególnie dotkliwy jest problem szczątków orbity. Teoretycznie firma Mask będzie musiała wysłać około 4500 nowych satelitów co 5 lat na orbitę, aby zastąpić uszkodzone. Ale w SpaceX starali się uspokoić i zapewnić, że nie odziedziczą po orbicie.

Wszystko spłonie w atmosferze

Inżynierowie projektu Starlink wzięli pod uwagę ryzyko kolizji i awarii przyszłych satelitów. Aby nie pogarszać problemu z odpadami orbitalnymi, postanowili niedawno uruchomić pierwszą partię na wysokość 550 km i wprowadzić zmiany w konstrukcji statku kosmicznego.

Zespół próbuje zastąpić części reprezentowane przez materiał ognioodporny. Jeśli satelita upadnie, powinien całkowicie spalić się w warstwie atmosferycznej. Teraz aktywnie szukają sposobów na zastąpienie konstrukcji metalowych w silnikach korekcyjnych i reaktorach. Najtrudniej jest poradzić sobie z lustrem utworzonym na bazie węglika krzemu.

Postscript

Pierwsza partia satelitów Starlink ma zostać wysłana w maju 2019 r. Eksperci twierdzą jednak, że inżynierowie nie będą w stanie zastąpić wszystkich części mechanizmów palnymi. Ponadto trudno jest to zrobić, aby przy tak dużej liczbie satelitów uniknąć kolizji na orbicie.

Komentarze (0)
Szukaj