Wpadnięcie w czarną dziurę lub uderzenie w coś?

Wpadnięcie w czarną dziurę lub uderzenie w coś?

Artystyczna interpretacja sposobu, w jaki gwiazda przekracza horyzont zdarzeń centralnej supermasywnej czarnej dziury.

Naukowcy dodali główne kryterium czarnych dziur do testu, wykazując, że materia „pochłania” materię. Jest to kolejny udany test ogólnej teorii względności.

Czarna dziura charakteryzuje się niesamowicie silną grawitacją, która nie uwalnia nawet światła. Horyzont zdarzeń koncentruje się wokół niego. Wystarczy przekroczyć tę „linię” i jesteś skazany na zagładę. Wszyscy o tym wiedzą, ale istnienie takich „linii” nie zostało udowodnione.

Dlatego naukowcy postanowili przeprowadzić eksperyment. Uważa się, że supermasywne czarne dziury znajdują się w centrach wszystkich dużych galaktyk. Istnieje jednak opinia, że ​​istnieje również inny przedmiot. Jest to niezwykła rzecz supermasywna, której udało się uniknąć upadku i osobliwości. Wokół niego znajduje się również horyzont zdarzeń.

Jeśli osobliwość nie ma pola powierzchni, to obiekt jest stały. Dlatego gwiazda nie wpada w czarną dziurę i pęka na powierzchni.

Wpadnięcie w czarną dziurę lub uderzenie w coś?

Jest to ogromna ogromna sfera w centrum galaktyki. Widzimy, jak gwiazda zderza się z twardą powierzchnią i rozprasza śmieci

Aby zidentyfikować autentyczność teorii, naukowcy opracowali nowy test. Chodzi o to, aby określić, jaka jest stała powierzchnia. Pomogłoby to rozwiązać problem z horyzontem zdarzeń. Po pierwsze, odkryli, że gdy obiekt uderza w twardą powierzchnię, gaz gwiezdny go okryje i będzie świecił przez kilka miesięcy lub lat. To powinno złapać teleskop. Kiedy naukowcy zdali sobie sprawę, że trzeba znaleźć, potwierdzili swoje argumenty.

Docenili szybkość spadających gwiazd w czarnych dziurach. W tym celu uwzględniono tylko najbardziej masywne, których masa przekroczyła 100 milionów razy słoneczną. Okazało się, że istnieje około miliona takich obiektów w odległości kilku miliardów lat od nas.

Wpadnięcie w czarną dziurę lub uderzenie w coś?

Gwiazda rozbija się w gigantyczną kulę. W tym momencie uwalniana jest ogromna ilość ciepła i światła. Jeśli tego nie widzimy, to teoria nie jest potwierdzona.

Następnie musiałem spojrzeć na dane archiwalne 1,8-metrowego teleskopu Pan-STARRS, który badał półkulę północną przez 3,5 roku pod kątem „tymczasowej poświaty”. Jeśli założenie jest poprawne, to biorąc pod uwagę wszystkie dane, teleskop powinien zidentyfikować 9-10 takich zdarzeń.

I ... nic nie znalazł.

Okazuje się, że wszystkie czarne dziury powinny mieć horyzont zdarzeń. Dlatego Einstein znowu miał rację. Teraz zespół próbuje poprawić test i przetestować go na 8,4-metrowym dużym teleskopie pomiarowym Synoptic, który jest bardziej czuły.

Komentarze (0)
Szukaj